niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 4 cz. 2

Dotarłam do mojego celu. Byłam już w parku. Odwróciłam  się i zobaczyłam krzyczącego Louisa.
- Było nieźle, ale wciąż nie jestem przekonany!
Uśmiechnęłam się i ruszyłam przed siebie. Ujrzałam na ławce znajomą mi osobę. Podbiegłam, skoczyłam na oparcie ławki i usiadłam. Przestraszyłam tym siedzącego obok Lysandra piszącego w swoim notatniku.
- Cześć - odezwał się.
- Hej, czego tutaj siedzisz? 
- Nie mam ochoty rozmawiać.
- Ejj czemu? - wzięłam go za podbródek aby popatrzył w moje oczy. - Czemu jesteś smutny?
- Ale ja nie jestem smutny...  Ojj już nie patrz tak na mnie, przejdziemy się gdzieś?-  wyznał Lysander widząc nieugięty wzrok Patricii.
- Pod jednym warunkiem,masz się uśmiechnąć - dla zachęty uśmiechnęłam się lekko a on to odwzajemnił.
 Postanowiliśmy się wybrać na spacer, po mimo późnej pory świetnie nam się rozmawiało. Noc była bardzo chłodna.
- Do naszego koncertu jeszcze dwa tygodnie, wiesz co możemy zagrać? Mamy mieć najmniej 4 piosenki ale z racji tego, że są walentynki musimy zagrać romantyczne piosenki.
- Wiesz, mam kilka tekstów których nie użyłam w Evanescence, może nadałyby się?
- Byłoby świetnie! Mam też pomysł aby potem zagrać kilka naszych piosenek, zgadzasz się?
- Oczywiście, ale może napiszemy jakiś nowy tekst te stare są już oklepane. Dawno nie napisałeś nowej piosenki.
 - Skąd wiesz?
- Kastiel lubi sobie ponarzekać. Może ci pomóc?
- W porządku, może pójdziemy do ciebie? Przejrzę teksty które zaproponowałaś.
Przytaknęłam mu i zawróciliśmy do mojego domu. Szliśmy rozmawiając o pomysłach na nową piosenkę. Dom nie był zbyt daleko więc po kilku minutach dotarliśmy. Otworzyłam drzwi za pomocą klucza i weszłam do pokoju. Podreptałam na górę do swojego pokoju i otworzyłam szufladę białej komody. Wewnątrz leżały różnego koloru kostki do gry, w stertach papierów znajdowały się różne papiery. Zawierały teksty piosenek, pomysły, scenografia, trasa koncertowa naszego zespołu. Znalazłam duży czarny segregator, posiadał twardą okładkę na której widniały moje inicjały. Miałam w nim mnóstwo rzeczy. Był jak mój pamiętnik, zawierał teksty piosenek, zawsze na następnej stronie był rysunek który inspirował mnie do napisania,moje własne myśli, poszczególne dni które opisywałam zawierały moje emocje, słowa, nowe techniki parkour'u. Wyjęłam z niego trzy teksty. Podałam Lysandrowi i odłożyłam zeszyt na łóżko na którym usiedliśmy. Czekałam na opinię Lysa, uważnie obserwowałam jego twarz z której nic nie wyczytałam. Dałam mu trzy teksty, Bring Me To Life, What Could Have Been Love, i Love Me Like A Bird Dog.
- Są dobre, na pewno zgadzasz się abyśmy użyli tych tekstów?
- No oczywiście. 
- A właśnie zapomniałem, chciałem ciebie dzisiaj zabrać na imprezę u Armina i Alexego, jest 21.30 na pewno się jeszcze nie skończyła. - powiedział uśmiechając się lekko.



1 komentarz:

  1. Wow *.* nie mogłam wejść na bloga, ale jakoś się udało. Rozdział jak najbardziej udany ^-^. Lysio zaprasza na imprezę będzie się działo :D. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń