niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 8

- Nie Alexy, nie pójdę tam w sukience - powiedziałam.
- Chyba cię głowa boli myśląc, że pozwolę ci tam iść w garniturze - powiedziała Veronica.
- Po co ja z wami szłam na te zakupy? 
- A po co Lysander mało nie pobił każdego chłopaka, który chciał cię zaprosić? - zaczął Alexy
- Co zrobił?! - zapytałam
- Alexy! Następnym razem się w ogóle się nie odzywaj! To miała być tajemnica! - Veronica krzyczała na Alexego.
- I co z tego. Patricia idzie w sukience!
- Nie!
- Obiecuję ci iż zrobię wszystko tylko idź w sukience - powiedział Alexy patrząc na mnie jak kot ze Shreka.
- Patricia, wiem że nie cierpisz zakupów tak samo jak ja, ale czasem trzeba się ładnie ubrać. - powiedziała Veronica.
- Przecież ładnie wyglądam.
- To, że założysz czarne rurki, turkusową bluzkę i skórzaną ramoneskę nie oznacza, że będziesz się podobać chłopakom. - powiedziała Veronica
- Wcale nie muszę!
- Nie dyskutuj! Bal jest dzisiaj a ty i Veronica nie macie sukienek. A do tego dochodzi jeszcze strój na koncert, który musimy jeszcze dopracować - powiedział Alexy.
- Założę sukienkę... - Alexy i Veronica już się cieszyli- ... ale ja wybieram, a jeśli nie znajdę odpowiedniej to nie idę.
- Ale... - popatrzyłam na niego srogim wzrokiem - ... niech ci będzie.
Razem weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu. Na wieszakach było wiele, przeróżnych sukienek. Chodziliśmy w poszukiwaniu odpowiedniej dla nas. W pewnym momencie Alexy podszedł do nas z kilkoma wieszakami.
- Zobacz jakie ładne. Może coś z tego wybierzesz - pokazał mi kilka sukienek.
Pierwsza jak i inne był zdecydowanie nie dla mnie. Czarny gorset wiązany z tyłu, pod nim można było dostrzec czarny wzory mierzące kilka centymetrów. Dalej można zauważyć brzoskwiniowy, delikatny materiał rozszerzający się ku dołowi. Ledwo zakrywała tyłek, nie podobał mi się taki fason. Następna była, no cóż, była stanowczo za długa. Cała czarna do kostek. Wokół obojczyka został umieszczony prześwitujący materiał. Wokół talii były złote wzory. Trzecia miała biały gorset obtoczony czarnym gipiurowym materiałem. Do tego zestawu była również biała, tiulowa spódnica. Ta ostatnia mi się troszkę podobała ale była wyjątkowo luźna. Przymierzyłam wszystkie trzy po czym Alexy z smutkiem na twarzy szukał kolejnych. W tym sklepie nie znaleźliśmy czegoś dobrego ale ja kupiłam czarne szpilki zapinane z tyłu na złoty suwak a Veronica czarne rajstopy. Weszliśmy do kolejnego. Tak jak poprzedni był wypełniony przeróżnymi sukienkami. W mojej głowie zrodziła się sukienka, która odpowiadałaby mi. Żadnej innej nie chciałam. Przeszliśmy już prawie całą galerię. Został już tylko ostatni sklep. Po drodze zdążyłam kupić kilka złotych bransoletek, czarne, delikatne rajstopy w czarne serduszka, Veronica zakupiła czarną, krótką sukienkę z złotymi łańcuszkami na ramionach. Ramiona jak i obojczyk miały wycięcie, które zostało podkreślone prześwitującym materiałem. Kupiła również czarne, zamszowe lity i kilka bransoletek natomiast Alexy zdążył wypatrzeć bordową muszkę dla Armina. Weszliśmy do ostatniego butiku a w moje oczy wpadła TA sukienka. Prosta, czarna, przed kolana. Pokryta czarną koronką. Może nie była jakoś absolutnie piękna ale mi się spodobała. Stałam już przy ladzie i płaciłam. Wszyscy razem z widoczną ulgą wynikającą z pomyślnych zakupów wróciliśmy do domów. Bordowowłosa wpadła do mojego domu tak jak się umówiłyśmy. Miałyśmy się w nim przebrać i umalować a potem z miejsca jechać do szkoły. W domu znajdowali się Kas i Lys. 
- To co robimy? Zostało nam cztery godziny. - zagadnęła Veronica.
- Może zaczniemy ćwiczyć? - powiedział Lysander uśmiechając się.
- Ja. Nie. Mam. Zamiaru. Niczego. Robić. - powiedział Kastiel leniwie leżąc na sofie.
- Ja jestem zmęczona, zdrzemnę się - powiedziała Veronica.
- A ty? - zapytałam Lysandra.
 - yyyy... nie wiem - powiedział.
- Chodź - wzięłam Lysandra za rękę do kuchni.
- Po co tu przyszliśmy?
- Zobaczysz.
Wyjęłam duży, wiklinowy kosz i spakowałam jedzenie do niego. Szliśmy w stronę parku. Przeszliśmy przez główną alejką, obok altany w żywopłocie była niewielkiej wielkości dziura. Z łatwością się przecisnęliśmy. Po drugiej stronie był piękny krajobraz. Staliśmy na dosyć dużej polanie pokrytej białym puchem, który w niektórych miejscach był całkiem roztopiony. Gdzieniegdzie wystawały małe przebiśniegi. Wyciągnęłam koc i położyłam na suchym podłożu. Usiedliśmy i zaczęliśmy pałaszować owoce z koszyka. Rozmawialiśmy o bardzo błahych sprawach. Czasem panowała cisza, ale nie była to jakaś uciążliwa, ale przyjemna. Można było powiedzieć, że rozumieliśmy się bez słów. Położyłam się na plecach i przymknęłam oczy. Poczułam delikatne smyranie za uchem. 
- Nie wiedziałem, że masz tatuaż.
- Zdaje ci się - powiedziałam szybko zakrywając go włosami.
Lysander nie dawał za wygraną. W końcu pokazałam mu go. Przedstawiał kilka ptaków. Dla mnie to był symbol wolności. Powoli trzeba było się zbierać. Veronica nieustannie próbowała się dodzwonić. Wróciliśmy do domu a od progu czekała na nas już w progu. Wskoczyłam pod prysznic w którym zażyłam krótką ale relaksującą kąpiel. Veronica czekała zniecierpliwiona przed toaletką. Ona była już gotowa. Kazała mi usiąść na pufie. Następnie zaczęła nakładać mi makijaż. Po około dziesięciu minutach dziewczyna skończyła. W lustrze ujrzałam całkiem ładną osóbkę. Białe włosy uczesane w grzywkę na bok. Na twarzy nie miałam mocnego makijażu. Jedynie cienką, czarną kreskę, pomalowane rzęsy a na ustach był różowy błyszczyk. Do torby spakowałam moją sukienkę i poszłam do garderoby ,, scenicznej'' urządzonej przez Alexego. Obok okna na biurku leżało poskładane ubranie. Składało się z białek jeansowej kurtki z czarnymi skórzanymi rękawami, czarnej koszulki z koronkowymi rękawami, czarnych szortów ze złotymi ćwiekami, czarnych rajstop ze wzorami i czarnych trampek ze złotymi elementami. Szybko się przebrałam i razem z Veronicą pojechaliśmy do szkoły
 




Patricia

Strój na koncert













 









Na bal


























Veronica





















Nie wiem czy będzie następny rozdział za tydzień. Jak wiecie kwiecień jest już bardzo blisko a ja muszę pouczyć trochę moją siostrę. Spróbuję coś napisać ale nie mam zbyt dużo czasu, a do tego dochodzi przedstawienie, które wystawiamy w języku obcym.

1 komentarz: