niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7

Rano obudziło mnie głośne pukanie do drzwi, zaraz potem w progu ukazał się Lysander z wielką metalową tacą.
- Co to jest? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Śniadanie - odpowiedział z uśmiechem na ustach.
- Ale ja nie zjem tyle.
- A chcesz się przekonać?
- Nie mam dzisiaj nastroju.
- To ja ci go poprawię.
- Czym?
- Niespodzianką. Jak nie zjesz to jej nie dostaniesz.
Podał mi tacę na której były 3 grzanki, dżem pomarańczowy i truskawkowy, sok pomarańczowy i wieloowocowy, płatki, jogurt naturalny, 2 rogaliki i 1 kawa.
- Zjem pod warunkiem, że mi pomożesz.
Lysander skinął głową i zabrał się za jedzenie grzanek z dżemem, natomiast ja zajadałam płatki z jogurtem, na koniec wypiłam kawę.
- Ty idź się ubrać a jak skończysz to będę czekał tutaj.
Podreptałam do garderoby, założyłam na siebie czarne rurki, szarą bluzkę z białym nadrukiem, czarne buty za kostkę i szarą czapkę. Wróciłam do mojego pokoju.
- Zasłoń oczy rękami. - posłusznie zrobiłam co kazał.
- Ok, złap mnie za rękę.
Lysander wyprowadził mnie z pokoju i poprowadził po schodach. Wkrótce zaprowadził mnie do pokoju. Pozwolił mi odsłonić oczy.
Moim oczom ukazał się pokój w barwach czerni i czerwieni. Na ścianach wisiały 4 duże ramy na zdjęcia. Trzy z nich przedstawiały zdjęcia z Lysandrem, Kastielem i Alexym. Na ścianach również wisiały przeróżne plakaty zespołów rockowych. W rogu stała czarna perkusja Alexa z napisem naszego zespołu, przed nią stały dwa stojaki na których były dwie gitary basowe, jedna była Kastiela a druga o specyficznym kształcie prawdopodobnie miała należeć do mnie. Na samym przodzie stały dwa czarne mikrofony. Z drugiej strony pokoju stała duża, czerwona kanapa i dwie pufy tego samego koloru. Przed nimi stał szklany, czarny stolik w kształcie gitary. Obok drzwi było przejście do pokoju obok który pełnił funkcję garderoby. W rogu była dosyć duża toaletka z ogromnym lustrem otoczonym mlecznymi lampkami. W jej półkach były umieszczone nowe kosmetyki które zwykle kupuję. W całym pokoju umieszczone zostały wieszaki z naszymi kreacjami na koncerty. Znów weszłam do pokoju w którym będziemy mieli próby.
- I jak ci się podoba? - zapytał Kastiel
- Jest super. Jak wy to tak szybko zrobiliście?
- Powiedzmy, że jestem mistrzem wnętrz. - powiedział Alexy
- Mieliśmy zamiar wziąść fachowca ale ten oto tu debil uwziął się, że on to wszystko zrobi. Załatwił wszystkie farby, meble i ubrania w pół dnia a potem wszystko zrobił a ja mu tylko trochę pomagałem. - powiedział Kastiel.
- Oj tam. A Patricia dzisiaj się zmieniasz kolor włosów. - powiedział Alexy
- Niby czemu? Mi się podobają.
- Dlatego, że masz już odrosty, które są już okropnie widoczne natomiast ja już kupiłem farbę twojego naturalnego koloru.
- Ale...
- Żadnego ale. Farbujesz na biel, lepiej ci było w tym. - powiedział Kastiel
- Ale ja tak nie uważam.
Kastiel wyciągnął telefon, szukał czegoś długo w nim a następnie mi go podał. Pokazał mi zdjęcie na którym byłam ja. Miałam wtedy piętnaście lat, śliczne i długie białe włosy, na zębach miałam aparat z białymi gumkami. Nie powiem, ładne wyglądałam, nawet z tym aparatem.
- Niech ci będzie. Kiedy zamierzasz robić mi te tortury? - zapytałam
- Jak chcesz możemy już zaczynać. - odpowiedział Alexy.
Poszliśmy do łazienki. Alexy kazał mi umyć włosy, następnie nałożył mi farbę na głowę. Po kilkunastu minutach miałam już zrobione włosy.
- To teraz tylko do fotografa i oprawiamy twoje zdjęcie.
- A nie możesz ty tego zrobić?
- Zabawiłem się w fryzjera i dekoratora wnętrz a fotografem zostać nie chcę.
- Ok, kto idzie ze mną? - zapytałam
- Ja się umówiłem z kimś - powiedział Kastiel.
- Ja idę się położyć, jestem wyczerpany. - powiedział Alexy
- A ja... - zaczął Lysander
- A ty idziesz ze mną.
- Ale... - nie pozwoliłam mu dokończyć, złapałam go za rękę i zaprowadziłam do drzwi.
Pośpiesznie założyliśmy kurtki i wyszliśmy na dwór. Postanowiliśmy przejść się. Rozmawialiśmy o jutrzejszym balu z okazji walentynek. Po kilku minutach wspaniałego spaceru w towarzystwie Lysandra, dotarliśmy do studia fotograficznego. Był to niewielki, mleczny budynek z białym szyldem. Weszliśmy do niego i załatwiliśmy co potrzeba i przeszliśmy do do cykania fotek. Kazaliśmy fotografowi powiększyć zdjęcia. Zapłaciłam i już mieliśmy wychodzić gdy:
- Patricia, ja zaraz wrócę.  Muszę coś załatwić.
- Ale masz zaraz przyjść.
Białowłosy wrócił do budynku w którym przed chwilą byliśmy. Po chwili przyszedł wkładając coś do kieszeni. Na dworze wciąż było pełno śniegu. Lysander skorzystał z okazji i rzucił ścieżką Patricię.
- Ej! Co ty robisz?
- Obiecałaś mi rewanż - po czym znowu rzucił mnie śnieżką.
Uciekłam w stronę pobliskiego lasu, gdzie chciałam ulepić kilka kulek zanim przyjdzie białowłosy. Nie miałam zbyt dużo czasu, Lysander szybko mnie dogonił. Rzucaliśmy się wzajemnie śnieżkami. Szczerze mówiąc rzucałam niecelnie natomiast Lysander wręcz przeciwnie. Wkrótce znów rzuciłam się w ucieczkę, lecz różnooki był równie szybki co ja. Ganialiśmy się po parku. Lysander złapał mnie i zabrał na swoje całkiem silne ręce.
- Puść mnie!
- Nie, idziemy na gorącą czekoladę. - powiedział uśmiechając się.
- Ale...
- Żadnego ale.
Poszliśmy, a raczej Lysander szedł, do kawiarni. Była urządzona w francuskim stylu. Wybraliśmy stolik i zajęliśmy miejsca. Następnie podeszła do nas kelnerka. Uśmiechała się do Lysandra na co on to odwzajemniał. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Sama nie wiem dlaczego.
- Co podać?
- 2 kubki gorącej czekolady - powiedział Lysander.
- Idziesz z kimś na bal? - zapytał.
- Nie, nikt mnie nie zaprosił - odpowiedziałam ze smutkiem.
- A może... poszłabyś ze mną... - powiedział niepewnie. - ... oczywiście jako przyjaciele.
Znów poczułam znajome mi już ukłucie. Czyżby Lysander mi się podobał? Nie. To na pewno jakaś mała fascynacja. Może to przez to, że spędzamy ze sobą dużo czasu? Nie wiem. Ale Lys nie był taki najgorszy. Był całkiem ładny, miał cudowny charakter... stop. Czemu ja tak o nim myślę? Postanowiłam dać sobie na razie spokój.
- Z chęcią z tobą pójdę - powiedziałam uśmiechając się. Lysander odwzajemnił uśmiech ukazując swoje śnieżne zęby.
Przez następne pół godziny rozmawialiśmy. Nie były to ciekawe tematy ale lepiej się poznawaliśmy. Następnie wróciliśmy do mojego domu i ćwiczyliśmy do samego wieczora.
                     




Dzisiejszy strój Patricii

























Nowa Gitara Patricii




 

1 komentarz:

  1. Super opisany pokój odrazu sobie go wyobraziłam hah ;). Czekam na next

    OdpowiedzUsuń